Wykluły się!!!
Są!!! 4 małe kopciuszeczki :) I jak fajnie ćwierkają w porze karmienia :D
Pozdrawiamy
Ania i Piotrek
Są!!! 4 małe kopciuszeczki :) I jak fajnie ćwierkają w porze karmienia :D
Pozdrawiamy
Ania i Piotrek
Pomimo upałów i wiatraka tynki w piwnicy nie schły nam kompletnie, a do tego pojawił się nieprzyjemny zapach :(
To już nie piwnica, a jaskinia: woda kapie z sufitu i skrapla się na ścianach, w kątach tworzą się kałuże, zaraz pojawią się stalaktyty i stalagmity. Już nawet dzikie zwierzęta w niej zamieszkały! Nie mamy pojęcia jak ani kiedy ona tam weszła :)
To już drugie dzikie zwierzę w naszym domu (nie licząc kota który odbił sobie łapki na naszym świeżo wylanym stropie).
Ponieważ nie była to rodzina z dziećmi, to postanowiliśmy ją eksmitować do lasu.
Z nadmiarem wilgoci trzeba było coś zrobić, więc zmuszeni byliśmy wynająć osuszacze. 3 takie urządzenia chodziły przez 10 dni.
Na początku staraliśmy się skrzętnie liczyć każde uzbierane wiadro wody, ale po 2 dniach straciliśmy rachubę. W każdym razie wody było DUŻOOO.
Na początku z jednego(!) urządzenia po około 60 litrów na dobę, 10 dnia około 20 litrów. Ściany wyglądają już nieźle.
Efekt na ścianie po kilku dniach:
Koszt za całą imprezę bagatela 1200 zł - brak smrodu i wilgoci w piwnicy bezcenny :)
Obawiamy się jednak, że po wylewkach trzeba będzie całą akcję powtarzać :(
PS. Spróbujcie wypowiedzieć słowo "osuszacze" tak szybko trzy razy. My już połamaliśmy języki :)
Na budowę w końcu wkroczył hydraulik. Trochę kazał na siebie czekać ale mamy nadzieję, że było warto, póki co jest obiecująco. A oto co udało się już zrobić:
Mamy już zakupione większość materiałów do podłogówki. Nie wiedzieliśmy, że nasze kombi jest aż tak pojemne :)
W końcu się doczekaliśmy wymiany szyby zgłoszonej do reklamacji. Tyle czekaliśmy na dźwig, a ostatecznie panowie wnieśli szybę na górę ręcznie...
Zamontowali też zatrzaski, które zamawialiśmy od początku ale brakowało ich przy montażu.
Pozdrawiamy
Ania i Piotrek
Komuś nasze nowe rury od rekuperacji spodobały się na tyle, że postanowił na nich zamieszkać!
Nie zapytał właścicieli, do czynszu się nie dokłada, a nazywa się prawdopodobnie Kopciuszek.
Okazuje się, że niedługo zostaniemy... w sumie to nie wiem kim, ale cztery małe ptaszki będą w domu :)
Traktujemy to jako dobry znak na przyszłość, bo skoro ptaszkom się podoba nasz dom, to nam też będzie się dobrze mieszkać :D
Pozdrawiamy
Ania, Piotrek i Kopciuszki