Zgłoś naruszenie...
Wybierz jedną z poniższych opcji.
Ten komentarz dotyczy mnie lub znajomego:
atakuje mnie,
atakuje znajomego.
Komentarz dotyczy czegoś innego:
spam lub oszustwo,
propagowanie nienawiści,
przemoc lub krzywdzące zachowanie,
treść o charakterze erotycznym.
Napisz
PANEL

wpisy na blogu

Nareszcie :D

Data dodania: 2021-12-03
wyślij wiadomość

I udało się!!! Wystarczyło jeszcze odrobinę cierpliwości. Rano założyli nam licznik od gazu i nasz hydraulik uruchomił piec. W końcu będziemy mieć ciepło :) 

Przyszedł też w końcu kominek. Wygląda super, aż żal go będzie zabudować :P Trochę się obawialiśmy, że nam go kurier postawi przed domem i będziemy mieć problem, żeby go wnieść, bo waży ok 230 kg. Kurier dał radę go opuścić na windzie samochodu wprost do garażu i przewieźć paleciakiem do salonu.


To nie koniec dobrych wieści. Był też Pan od piany i nasza więźba jest sucha więc możemy spokojnie ocieplić dach :D Termin ustalony na 13/12.


Pozdrawiamy

Ania i Piotrek

5Komentarze
Data dodania: 2021-12-04 19:33:57
Co państwa skłoniło do wyboru tego kominka też szukam narożnego ale nie posiadam wiedzy między żeliwny a stalowym
odpowiedz
Data dodania: 2021-12-05 16:15:42
https://www.fire-pro.pl/blog/wklady-kominkowe-stalowe-czy-zeliwne-ktore-wybrac tutaj fajny opis zalet i wad wkładu ze stali i z żeliwa, my mamy wkład stalowy Unico Dragon XXL8, bo był pionowy a taki tylko u nas się zmieścił po różnych kombinacjach w salonie, generalnie jesteśmy zadowoleni, ale gdybyśmy mieli miejsce może byłby i jakiś wkład żeliwny, każdy materiał ma swoje wady i zalety
odpowiedz
Odpowiedź do moj-dom-85
Data dodania: 2021-12-07 21:25:36
Nie będę ściemniać - my kierowaliśmy się głównie wyglądem :P Nie traktujemy pieca jako źródła ogrzewania, ma pełnić funkcję głównie rekreacyjną. Patrzyliśmy oczywiście, aby był porządny ( nie wyobrażam sobie ewentualnej wymiany kominka), ale głównym kryterium był wygląd, a ten nam się po prostu bardzo spodobał :) Kominki tej firmy były też wszędzie bardzo polecane (zastanawialiśmy się wcześniej nad kominkami z Kratek, ale ponoć są bardziej awaryjne). Kominek pionowy wygląda świetnie, jakoś wcześniej nie wpadła nam w oko ta opcja, a rzeczywiście bardzo ciekawa :)
odpowiedz
Odpowiedź do moj-dom-85
Data dodania: 2021-12-04 23:29:07
kominek fajna sprawa :D , pierwsze co robię jak przyjeżdżamy na budowę to rozpalam w kominku :))
odpowiedz
Data dodania: 2021-12-07 21:28:34
My jeszcze czekamy na podłączenie, też już bym chciała rozpalać :)
odpowiedz
Odpowiedź do maly-domek

Winter is coming...

Data dodania: 2021-12-01
wyślij wiadomość

Zima za pasem, a my nieprzygotowani. Obawiamy się o nasza instalacje wodna i ogrzewanie, żeby nie zamarzło. Nie mówiąc już o dyskomforcie pracy w takich temperaturach. W dodatku ostatnio mamy pecha i wszyscy nas uczą cierpliwości. Ale po kolei:


Gaz: przedłużaliśmy termin w gazowni do końca listopada bo pierwotny był nierealny na czerwiec. Rzutem na taśmę udało się zmieścić w czasie i podpisać umowę z dostawcą tydzień przed terminem. Samo założenie licznika miało zająć 2-3 dni robocze więc byliśmy spokojni, że zdążymy przed mrozami. Postanowiliśmy monitorować sytuację i dzwoniliśmy do PSGAZ czy już mają zlecenie na montaż i czy możemy się umawiać na termin. Okazało się, że jeszcze nie dostali zlecenia. Po kilku dniach i kilku telefonach do gazowni i dostawcy wysłuchaniu całej plejlisty melodyjek na czekanie postanowiliśmy udać się osobiście do oddziału, w którym podpisywaliśmy umowę. Tam pan sprawdził nasza sprawę i ponowił wysłanie zlecenia na montaż licznika. Nie wiem czy coś się zawiesiło w systemie czy Pani, która nas obsługiwała przy podpisywaniu umowy czegoś nie kliknęła, ale byliśmy już tydzień do tyłu. Teraz znowu czekamy te 2-3 dni robocze choć na infolinię straszą ze mają na to nawet 5 dni, a temperatury w nocy mają dochodzić do - 5.




Instalacja co: ponieważ podłączenie gazu się przeciągało to postanowiliśmy zabezpieczyć naszą instalacje co. W tym celu kupiliśmy 20 litrów glikolu i nasz hydraulik wpompował go w nasze rurki. Teraz możemy spać spokojniej - jak zamarznie to tylko instalacja wodna...



Ocieplenie dachu: zdecydowaliśmy sufity podwieszane zrobić własnym sumptem (głównie rękami Taty :) ). Fundusze się kończą, więc każdy grosz zaoszczędzony jest na wagę złota. Trochę przez to jesteśmy opóźnieni, ale mamy już umówiona ekipę na ocieplenie dachu na 13/12. Wcześniej w tym tygodniu ma ktoś podjechać pomierzyć i sprawdzić wilgotność więźby. Trzymajcie kciuki, bo jak przyjdzie nam suszyć więźbę do lata to za gaz się nie wypłacimy. Tu postępy z prac nad stelażami:



Drzwi wejściowe: w końcu (na początku listopada) zdecydowaliśmy się na konkretny model drzwi wejściowych i poszliśmy je zamówić. Jakież było nasze zdziwienie, że najbliższy termin to druga połowa stycznia, bo fabryka już nie przyjmuje zamówień na ten rok. Nic to, uszczelniliśmy dziury w naszych drzwiach tymczasowych i jakoś może dotrwamy.


Kominek: Wybraliśmy Defro Intra ME BL i zamówiliśmy przez internet. Mieliśmy nadzieję, że chociaż nim będziemy się mogli dogrzewać. Nie doceniliśmy jednak naszego pecha ostatnich dni... Dostaliśmy SMS, że kominek będzie dostarczony w piątek ale nie przyjechał, na stronie do śledzenia przesyłki była data poniedziałkowa, ale też nie przyjechał. Za to w poniedziałek odezwał się sprzedawca, że dostał informacje od kuriera, że nie da się dojechać pod wskazany adres autem ciężarowym!? Skąd taka informacja i czemu nikt się z nami nie kontaktował? Sprzedawca odpisał kurierowi, że jest dojazd, dojeżdża śmieciarka, betoniarka i inne ciężarówki więc i oni dadzą radę. We wtorek znowu zero odzewu więc zadzwoniliśmy na infolinię do kuriera, pani miała wysłać ponaglenie do kierownika oddziału. Zobaczymy jutro czy skuteczne.



Oczyszczalnia: Nasza oczyszczalnia nie jest jeszcze uruchomiona i aby nie zamarzła w niej woda to fachowcy polecili nam aby nasypać do butelek 1,5 l trochę piasku zakręcić i wrzucić do góry dnem do wody w oczyszczalni. Wówczas powietrze w butelkach ma być izolatorem i woda nie zamarznie i nie rozsadzi oczyszczalni. Mamy jeszcze trochę za mało butelek nazbieranych ale chyba wrzucimy to co mamy już teraz, żeby spać spokojniej.


Pozdrawiamy

Ania i Piotrek

6Komentarze
Data dodania: 2021-12-01 07:57:23
dach modrzew
Wytnij szybko te modrzewie , bo wykonczy wam rynny i nie tylko:)
odpowiedz
Data dodania: 2021-12-03 01:01:25
Ehh było by dobrze, bo nie dość, że igły wszędzie to jeszcze zasłaniają słońce. Będziemy jeszcze negocjować z leśniczym :P
odpowiedz
Odpowiedź do kalikstdom
Data dodania: 2021-12-01 08:10:13
mróz instalacji podłogowej nic nie zrobi jeśli nie ma w niej wody, u nas taka instalacja była w nieogrzewanym domu przez całą zeszłą zimę, mamy system Uponor, pisałam nawet do technologa z tej firmy i wiem, że nic się złego nie stanie, na wiosnę uruchomiliśmy podłogówkę i wszystko jest ok, także nie macie się czym martwić :) rurki dadzą sobie radę, wiem co mówię bo jestem koszmarną panikarą i też się tym zamartwiałam, co do reszty bardzo Wam współczuję, wiem, że to wiele nie pomaga, ale chyba wszyscy ostatnio zmagają się z dostawami i kurierami, kominek piękny - w końcu dotrze do Waszego domu :)) niestety awantura to teraz podstawa komunikacji biznesowej :D
odpowiedz
Data dodania: 2021-12-03 01:05:35
No i się doczekaliśmy :) mamy gaz i kominek też dotarł :) obyło się bez awantury ale co się naczekaliśmy to nasze :)
odpowiedz
Odpowiedź do maly-domek
Data dodania: 2021-12-01 08:15:18
Dacie rade . Dokładnie na przełomie tego roku miale takie same historie. Skrzynka sgala a od 2 miesięcy nikt nic nie mógł. Podłogówka nie chodziła a było-20 , zaczynać chcieli gipsy i łazienki. Pochłaniacz ściągał wiadro wody a grzane było 3 tygodnie 2 farelkami. Gaz to oddzielne pozwolenie na budowę wiec papierkologia , szczelności itp. Ogolnie woda w podłogówce aby zamarzła to w budynku musiałao by byc poniżej 5 stopni na minusie. Mi przy -20 na dworze nie zamarzło bo w domu miałem 0, natomiast rozsadziło zawór w kotłowni ale z instalacją wodną. Chwilą cierpliwosci i poleci
odpowiedz
Data dodania: 2021-12-03 01:07:19
No i poleciało i to hurtem :) mamy gaz i kominek, a i więźba się okazała sucha :)
odpowiedz
Odpowiedź do przemekradomyski11

SSZ

Data dodania: 2021-03-04
wyślij wiadomość

Mamy SSZ! I to od tygodnia :)

W czwartek tydzień temu zostały zamontowane największe okna oraz brama garażowa i drzwi do garażu. Także dom jest już wreszcie zamknięty :)

Przy wstawianiu największego HST brał nawet udział sprzęt przypominający łazik marsjański :D




I jeszcze brama. Ładniejsze zdjęcie wrzucę jak wreszcie ściągniemy z niej folię.

I drzwi do garażu


Nie obyło się bez przygód. Podczas odpinania, przyssawka od dźwigu rozbujała się i uderzyła aluminiową częścią w  okno. Nogi się pod nami ugięły. Chwile grozy przeżyli też Panowie montujący okna.  Na szczęście szyba pozostała cała, ale w jednym miejscu widać było drobny ślad. Po doczyszczeniu pozostała minimalna ryska. Szczerze mówiąc ciężko było ją nawet odnaleźć, uznaliśmy jednak, że warto spisać protokół i zgłosić sprawę do ubezpieczyciela, na wszelki wypadek gdyby coś jednak się dalej działo. Ryska natomiast ma zostać wypolerowana.

W sobotę odbyło się  pierwsze mycie okien. Chcieliśmy upewnić się, że z pozostałymi oknami wszystko jest w porządku. I dobrze zrobiliśmy, bo znaleźliśmy jeszcze inne drobne, ale jednak przeszkadzające nam wady: na ramie okna kuchennego oraz pokoju dziecięcego (tam akurat prawie niewidoczne) w plastiku odbite są pionowe paski, tak jakby wgniecione. Nie ma tragedii, ale jest to widoczne, szczególnie w słońcu. Natomiast w oknie w naszej sypialni znaleźliśmy niewielkie pyłki pomiędzy szybami. I znowu, nie jest to nic strasznego, ale jednak jest... Zgłosiliśmy sprawę, wysłaliśmy zdjęcia, zobaczymy co dalej.


Poza tym z okien jesteśmy bardzo zadowoleni. Wyglądają świetnie, szczególnie aluminiowy HST :D Bardzo podoba mi się kanciasty kształt i prosta forma.

Wstawienie okien nie zmieniło niestety tego, że w domu jest okrutnie zimno. Wilgotne mury nie dają się ogrzać tak łatwo. Za każdym razem jak jadę na budowę,  wracam totalnie przemarznięta. Czy Wy też tak marzniecie na swoich budowach?

Ten tydzień upłynął nam za to pod znakiem instalacji. Od wtorku pracuje elektryk, mieliśmy też spotkanie z hydraulikiem. Musieliśmy też załatwiać fachowca, który ponownie zamontuje nam konsolę z licznikiem do wody (przyjedzie jutro). I w tym miejscu kolejny raz bardzo nie polecamy firmy Technika Grzewcza z Olkusza, o której pisaliśmy już wcześniej w jednym ze wpisów. Tak nieprofesjonalnej firmy jeszcze nie spotkałam. Po tym jak męczyliśmy się z nimi przez pół roku myśleliśmy, że wreszcie mamy spokój, ale niestety okazało się, że konsoli tez nie potrafią poprawnie zamontować i wodociągi poprosiły nas o poprawienie ich partaniny. Już nawet nam się nie chce denerwować...

Za to w poniedziałek czeka mnie wyjątkowy prezent na Dzień Kobiet - Skrzynka gazowa :D

Pozdrawiamy

Ania i Piotrek

3Komentarze
Data dodania: 2021-03-04 21:26:58
niestety dom nieogrzewany trzyma strasznie długo wilgoć i zimno, u nas są silikaty, zapewne jak będą nagrzane będą długo trzymać ciepło, jednak jak są zmrożone to na zewnątrz potrafi być plus 5 a w środku -1, ps. okna piękne :)
odpowiedz
bdsgi  
Data dodania: 2021-03-05 20:15:11
A to nie jest łączenie profili, które uwydatnia się od różnicy temperatur? Tak sobie zgaduje.. widać że jakiś błąd produkcji. Wymieniać pewnie nie będą ale o jakiś rabacik można ich cisnąć. Kwestia co odpowiedzą i co chcesz dokładnie osiągnąć :)
odpowiedz
Data dodania: 2021-03-08 19:03:04
Gratuluję ;) Nie możemy się doczekać tego etapu ;)
odpowiedz

Przydługa historia naszego przyłącza wody

Data dodania: 2021-01-10
wyślij wiadomość
Budowa to prawdziwy tor przeszkód dla inwestora, na którym czekają  liczne pułapki, problemy i oczywiście różni wykonawcy... My zaliczyliśmy "chrzest bojowy" już na samym początku budowy, gdy jeszcze przed wbiciem pierwszej łopaty rozpoczęliśmy proces przyłącza do wodociągu. Ciężko nam o tym pisać, bo mamy świadomość, że popełniliśmy sporo błędów, ale sprawa jest już zakończona pozytywnie, więc... oto całą historia ( z góry przepraszamy za długość):

O warunki przyłącza do wodociągów wystąpiliśmy jeszcze przed złożeniem pozwolenia na budowę. Następnie wystawiliśmy ogłoszenie na jednym z portali internetowych o wykonanie przyłącza. Chcieliśmy to załatwić kompleksowo z jedną firmą, tak, by zrobiła za nas wszystko od A do Z. Zgłosił się jeden wykonawca, obejrzał warunki z wodociągów i z gazowni (polecił nam wykonanie tego u  niego za jednym zamachem żeby było taniej - jeden przekop) i wstępnie umówiliśmy się na współpracę.

Byliśmy na wakacjach, gdy okazało się że dostaliśmy pozwolenie na budowę (ok 3 tygodnie wcześniej  niż zakładaliśmy). Ekipa budowlana stwierdziła, że w takim razie oni mogą zacząć wcześniej, więc na szybko zaczęliśmy ogarniać wszystko co potrzebne do rozpoczęcia. Okazało się, że ekipa od przyłącza ma akurat za 2 dni wolny termin (następny dopiero za 3 tygodnie). Zależało nam żeby woda była od początku budowy, więc nieopatrznie, na szybko zgodziliśmy się na termin "za 2 dni". Pan zapewniał, że to 1 dzień roboty i będziemy mieć własną wodę. Umowę mieli wysłać wcześniej na maila, ale niestety "nie zdążyli".

Na miejscu wykonawca zapytał jak chcemy przyłącze poprowadzić. Tu mieliśmy małe problemy, bo rurociąg jest położony na działce Sąsiada, który nie zgodził się aby przyłącze szło linia prosta do naszego wodomierza - w tym miejscu miał już u siebie zagospodarowaną działkę i nie chciał jej rozkopywać. Trasa zatem miała biec prostopadle do naszego garażu, potem odbić w bok i minąć garaż i wejść do kotłowni za garażem.

Wykonawca przyłącza stwierdził, że tak nie może być, bo w warunkach z wodociągów jest napisane, że przyłącze ma być poprowadzone najkrótsza możliwa trasa. Zaproponował żeby woda i gaz były prowadzone w linii prostej pod garażem pod fundamentami i wchodziły tak bezpośrednio do piwnicy. Nie podobał nam się ten pomysł, ale zapewniał, że tak jest poprawnie, dla nas najlepiej, a w ogóle to nie mamy wyjścia, bo inaczej się nie da... I tak zaczęli kopać.

Po kilku godzinach pracy (w tym rozkopaniu działki sąsiada i przekopie przez drogę gruntową) pan od wykonania przyłącza (nazwijmy go Mateusz), poinformował nas, że nie może się wpiąć do rury, bo nie mamy projektu przyłącza wody i dzwonił do wodociągów, a oni bez projektu nie pozwolą się wpiąć. Sprawa o tyle dziwna, że doskonale wiedział, że projektu nie mamy, a my po wcześniejszych z nim rozmowach byliśmy przekonani, że zamawiamy usługę kompleksowo, razem z projektem. Mateusz tłumaczył, że umawialiśmy się na projekt, ale powykonawczy. No cóż umowy jeszcze nie widzieliśmy więc ciężko było się kłócić.

Mateusz stwierdził, że zrobi wszystko oprócz samej "wpinki" i dał nam namiary na znajoma projektantkę. Pogodziliśmy się z (niemałymi) dodatkowymi kosztami, pocieszając się, że może teraz już wszystko pójdzie sprawnie. Według wykonawcy wszystko, łącznie z projektem i zgodami wodociągów miało być  gotowe w ciągu tygodnia, dlatego też Sąsiad zgodził się żeby zostawić na jego działce odkopana rurę.

W międzyczasie cena usługi podskoczyła o ładnych kilkaset złotych bo podobno musieliśmy mieć zrobioną studnię wodomierzową, która dodatkowo kosztuje. Mateusz stwierdził również, że skoro już 90% pracy wykonali to żeby było sprawiedliwie powinniśmy zapłacić mu 75% umówionej kwoty i taką już wpisał zaliczkę w umowie. Gdy okazało się, że studnia wodomierzowa nie jest konieczna, cena nie wróciła już do pierwotnej, bo według wykonawcy mamy ciężki teren (rzeczywiście jest kamienisty, ale nie sądzimy, że powinno to aż tak podnieść cenę).

Po wykonaniu przekopu wyglądało to tak:

Kilka dni później na plac boju przyjechali budowlańcy i kierownik budowy. Zaczęli łapać się za głowę, jak można było puścić wodę i gaz pod całym garażem, strasząc, że jak nam się coś rozszczelni to pół budynku zaleje albo co gorsza wysadzi. Dodatkowo rury, które kilka dni temu były zakopane w miejscu fundamentu okazały się dużym problemem. Pan koparkowy przed rozpoczęciem wykopu pod piwnicę próbował je odkopać, ale okazało się to niemożliwe, bo podłoże mamy mocno kamieniste, a panowie nie przysypali rur piaskiem i każda próba odkopania stwarzała ryzyko uszkodzenia. Długo się nie zastanawiając pan od koparki rury urwał na początku wykopu i zrobił swoje. Wyglądało to tak:



My w międzyczasie zaczęliśmy dzwonić do wodociągów i projektanta i pytać o możliwość poprowadzenia rur nie najkrótsza trasa tylko trochę dłuższą, tak aby ominąć garaż. Okazało się, wbrew temu co próbował nam wmówić wykonawca, że nie ma z tym najmniejszego problemu.

Zaczęliśmy więc robić to co powinniśmy od początku - projekt. I tu kolejne schody, bo Mateusz najpierw nie miał czasu przekazać swojej koleżance miejsca, w którym zrobił już przyłącze, a jak to zrobił to okazało się, że projekt mija się z rzeczywistością o kilka metrów. Ostatecznie inwestor pojechał na budowę z miarką i mniej więcej odmierzył i narysował jak przyłącze jest zrobione i jak ma minąć garaż.

Minął już miesiąc, a my nie wiedzieliśmy już jak przepraszać sąsiada, który dziurę w działce miał mieć tylko przez tydzień. Gdy trasa już była wyznaczona i narysowana przez projektanta musiała zostać zaakceptowana przez wodociągi, wydział drogownictwa w urzędzie, bo przechodziliśmy przez drogę oraz przez gazownie, bo mijamy rury z gazem. Te uzgodnienia (może przez koronawirusa, może nie) trwały kolejny miesiąc. Potem już tylko projekt właściwy i kolejny czas oczekiwania na akceptację w wodociągach i na pieczątkę pani Naczelnik (na tą ostatnią czekaliśmy prawie 2 tygodnie). Okazało się również, że to nie wszystkie dodatkowe koszty, bo potrzebujemy kierownika budowy, a w umowie tego nie mieliśmy. W sumie minęło już 3 miesiące. Mateusz na skończenie pracy również kazał na siebie czekać więc minął prawie kolejny miesiąc.

Do tego Sąsiad w ostatniej chwili stwierdził, że on na przyłącze, to ok wyraża zgodę ale nie chciałby u siebie mieć na placu zasuwy. Wykonaliśmy kolejne 50 telefonów jak to zrobić, co i do kogo napisać, żeby ta zasuwę przesunąć mimo, iż projekt już był zaakceptowany. Ostatecznie udało się przesunąć ją tak, że Sąsiadowi nie przeszkadzała, ale musiała być zrobiona druga zasuwa przy samym przyłączu, tylko całkowicie zakopana w ziemi - bez skrzynki ulicznej.

Całość robót trwał z przerwami około 2 tygodnie. Był min. problem z przejściem przez fundamenty bo rura jaką tam włożyliśmy była za mała (miała być 100 ale nasz kierownik powiedział "po co taka duża"). Mateusz nie omieszkał nas poinformować, że za ten przewiert obciąży nas kosztami. Były też inne opóźnienia bo np. czegoś nie zabrali albo ktoś się rozchorował w firmie Mateusza, ale ostatecznie przed świętami mieliśmy już wodę. Tym razem inwestor zadbał już aby był na budowie dostępny piasek do przysypania rur.




Nadszedł czas rozliczenia za przyłącze. Zgodziliśmy się coś dopłacić, choćby za dodatkowa zasuwę, ale uważaliśmy, że wykonawca za swoją pracę też powinien wziąć odpowiedzialność, bo:
- rozpoczął pracę bez projektu,
- rury poprowadził pod fundamentami, co wg nas, przynajmniej jeśli chodzi o gaz jest niezgodne z przepisami,
- rur nie przysypał piaskiem
- w umowie był termin zakończenia prac we wrześniu a mieliśmy grudzień.

Wycena jaka dostaliśmy od Pana Mateusza nas powaliła. Zażyczył sobie od nas horrendalnych kwot
- za ponowny wykop,
- za wymianę rur,
- mufkę,
- dodatkowa zasuwę
- za geodetę, który na szczęście był wpisany w umowie, ale niby bez dodatkowej zasuwy wziąłby 200 zł, a tak zażądał 600 i różnice 400zl mieliśmy my pokryć.

Wyszło tego 50% więcej niż pierwotna cena. Po kilku telefonach m.in. do niezależnego geodety napisaliśmy propozycje tego za co i ile możemy dopłacić i dlaczego, a dlaczego nie. Ostatecznie Mateusz "łaskawie" przystał na naszą propozycję twierdząc, że są Święta i nie chce się kłócić. My też chcieliśmy mieć już spokój i wodę :) A przede wszystkim nie chcieliśmy mieć z tą firmą już więcej nic wspólnego, dlatego popełniliśmy kolejny mały błąd, płacąc resztę kasy, zanim jeszcze dopełnili formalności z geodeta i wodociągami. Martwiliśmy się kolejne 3 tygodnie (święta, sylwester), na szczęście niepotrzebnie, bo właśnie dostaliśmy informację z wodociągów ze mają już wszystkie dokumenty i mapki i możemy podpisywać umowę na wodę :D

Ja się bardziej z tej wody ucieszyłem niż jakby nam ropa popłynęła ;)

Sprawa ta kosztowała nas (szczególnie Inwestora, który dzielnie walczył z każdym kolejnym problemem, wydzwaniał po urzędach i negocjował) wiele nerwów. Mamy świadomość, że można było ich uniknąć, gdybyśmy nie popełnili kilku błędów. Przede wszystkim kompletnie nie wiedzieliśmy jak się do całej sprawy zabrać, liczyliśmy, że ktoś to zrobi za nas, ale niestety trafiliśmy raczej na kombinatora, niż na uczciwego wykonawcę. Na szczęście ostatecznie wszystko udało się zakończyć pozytywnie, a my wyszliśmy ze sprawy bogatsi o wiedzę i doświadczenie na kolejne etapy.

PS . Czeka nas jeszcze umowa z Sąsiadem na służebność jego gruntu na przyłącze wody. Wahamy się czy zrobić akt notarialny z wpisem do jego księgi wieczystej, czy podpisać z nim zwykłą umowę. Sąsiad jest w porządku, notariusz to koszt, a za 10 lat prawdopodobnie wodę poprowadzą już w drodze. Z drugiej strony z wpisu do księgi wieczystej sąsiad się już nie wycofa...
2Komentarze
Data dodania: 2021-01-10 21:27:17
Co blog to historia, z każdej historii powstała by oddzielna książka. To wszystko wychodzi z tego że, każdemu zależy na czasie więc coś zrobi najpierw niż zapyta, czasami nie zostanie poinformowany albo doinformowany i po prostu nie wie - i ma prawo nie widzieć skoro płaci fachowcom. Ale projekt to podstawa. Ja w swojej budowie kupiłem działkę gdzie notariusz nie soradzil że jest Służebność, po podpisaniu z PGE umowy czekałem na prąd 2,5 roku bo sąsiad nie dał zgody na położenie kabla na jego działce (można by napisać że też się pospieszyłem i postawiłem cały dom z przedłużacza od 2 sąsiada). Ekipa mi zwaliła lukarnę w dachu gdzie woda lala się do środka - czekałem 4 mieisacce na poprawienie, kolejna ekipa spieprzyła mi zabudowę karton gipsów na poddaszu, kolejna steka ze masa poprawek. Teraz postawili mi skrzynkę z gazem, podpisali umowę o dystrybucję a okazuje się że nie ma odbioru skrzynka przez inspektora a u mnie ekipa od jutra chce gipsować gdzie cały tydzień. Nich po - 10 ma być. No i tak bywa. Beda chodziły farelki dzień i noc a pge nie zarabiało 2,5 roku więc przywalę 1000 zł za miesiąc na prąd :(
odpowiedz
Data dodania: 2021-01-14 03:32:44
No niestety, na budowie trzeba cały czas być czujnym i doszkalać się na każdy temat. Teraz już to wiemy, ale i tak pewnie nie uda się uniknąć wszystkich błędów. Mam nadzieję, że wszystko poszło dobrze z gipsowaniem. I że rachunek nie wyjdzie aż taki wielki :)
odpowiedz
Odpowiedź do przemekradomyski11
dom-w-poziomkach
ranga - mojabudowa.pl stały bywalec
Wyślij wiadomość do autora OBSERWUJ BLOGA
statystyki bloga
Odwiedzin bloga: 43654
Komentarzy: 176
Obserwują: 6
On-line: 9
Wpisów: 51 Galeria zdjęć: 647
Projekt projekt indywidualny
BUDYNEK- dom wolno stojący , parterowy z poddaszem z piwnicą
TECHNOLOGIA - murowana
MIEJSCE BUDOWY - Dąbrowa Górnicza
ETAP BUDOWY - VI - Instalacje wewnętrzne
ARCHIWUM WPISÓW
2022 luty
2021 grudzień
2021 listopad
2021 sierpień
2021 lipiec
2021 maj
2021 marzec
2021 luty
2021 styczeń
2020 grudzień
2020 listopad
2020 październik
2020 wrzesień
2020 sierpień

OBECNIE NA BLOGU
1 niezalogowany użytkownik