Zgłoś naruszenie...
Wybierz jedną z poniższych opcji.
Ten komentarz dotyczy mnie lub znajomego:
atakuje mnie,
atakuje znajomego.
Komentarz dotyczy czegoś innego:
spam lub oszustwo,
propagowanie nienawiści,
przemoc lub krzywdzące zachowanie,
treść o charakterze erotycznym.
Napisz
PANEL

wpisy na blogu

Koniec przerwy!

Data dodania: 2021-02-23
wyślij wiadomość

Od stycznia u nas na budowie trwał zimowy przestój. Przerywany kilkoma wizytami w celu odśnieżania (oj ile tego było) i wytynkowania ściany wokół bramy do garażu (dwa podejścia w krótkich "okienkach pogodowych", w których temperatura na chwilę podskoczyła powyżej zera.

I wreszcie jutro ruszamy dalej! Przyjeżdżają okna, na które już nie możemy się doczekać. A w czwartek brama garażowa i drzwi z tyłu garażu. Pogoda zapowiada się idealna, mamy nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Trzymajcie kciuki :)

Pozdrawiamy

Ania i Piotrek

W oczekiwaniu na okna

Data dodania: 2021-01-10
wyślij wiadomość

Okna mają być u nas montowane dopiero w połowie lutego, ale my nie próżnujemy. Staramy się do tego czasu podopinać jak najwięcej spraw, tak żeby potem wszystko mogło iść sprawnie. Lista rzeczy "to do" jest bardzo długa, ale powoli staramy się odhaczać kolejne pozycję:

- zamówiliśmy bramę garażową. Zdecydowaliśmy się na Wiśniowskiego  UniTherm (skorzystaliśmy z promocji, w której nie jest dużo droższa od UniPro) bez przetłoczeń w kolorze Antracyt struktura Silkline z napędem Metro SMART. Cena za bramę 5000x 2200  - ok 8 tys. Strasznie żałujemy, bo dostaliśmy super ofertę (prawie 2 tys tańszą) na tą samą bramę w strukturze Woodgrain, ale okna specjalnie wzięliśmy bez tej struktury, bo średnio nam pasuje i musieliśmy zrezygnować. Zastanawialiśmy się też nad nowym kolorem Modern Graphite, strasznie nam się podobał na próbniku, ale sprzedawca odradził, ponoć ze względu na chropowatą strukturę jest bardzo ciężki do wyczyszczenia.  Ogólnie z wyboru jesteśmy bardzo zadowoleni i z niecierpliwością będziemy czekać na montaż - postaramy się zgrać go z oknami.

- do tego zamówiliśmy drzwi techniczne od Wiśniowskiego (będą prowadzić do pomieszczenia technicznego za garażem) , kolor Antracyt. Cena z montażem niecały 1 tys,

- spotkaliśmy się z Elektrykiem, ustaliliśmy  co gdzie chcemy (na ten moment bez szczegółów) i poznaliśmy wstępną wycenę -  ok. 17 tys.

- spotkaliśmy się też po raz kolejny z firmą od rekuperacji, ustaliliśmy jak mają przebiegać rury (ależ to ustrojstwo zajmuje miejsca, będziemy musieli sporo się namęczyć żeby to potem ładnie zabudować) i gdzie ma znajdować się urządzenie (chcielibyśmy żeby było podwieszone w garażu). Cena po pierwszej wizycie ok 24 tys, ale teraz ze względu na zmiany ponoć może jeszcze trochę wzrosnąć (będziemy walczyć żeby nie).

- tworzy nam się projekt przyłącza gazowego

- przeprowadziliśmy wstępne rozmowy z firmami od tynków. Wstępnie policzyliśmy, że cena za wszystkie tynki wyjdzie ok 26 tys. Trochę boli nas cena tynków za samą piwnicę (9 tys.), zastanawialiśmy się jeszcze, czy nie rozwiązać tego płytami kg, wyszłoby sporo taniej.

Jutro mają jeszcze wpaść budowlańcy na murowanie ścianek przy schodach, wstawianie nadproża w wiatrołapie i inne drobne poprawki.

Pozdrawiamy

Ania i Piotrek


2Komentarze
Data dodania: 2021-01-11 08:13:32
też rozważaliśmy płyty gk, wiele osób sobie chwali to rozwiązanie jako szybsze i bardziej ekonomiczne, ostatecznie tego nie zrobiliśmy ale uważam, że to całkiem spoko pomysł
odpowiedz
Data dodania: 2021-01-14 03:38:17
Coraz poważniej się nad tym zastanawiamy, ale niektórzy straszą, że pod płytami będzie siedziała wilgość. Raczej nie powinna, tym bardziej, że płyty oczywiście zielone, a w piwnicy będzie rekuperacja. Musimy jeszcze raz sobie to przekalkulować i podpytać znajomych, którzy tak mają od kilku lat, czy są zadowoleni.
odpowiedz
Odpowiedź do maly-domek

Przydługa historia naszego przyłącza wody

Data dodania: 2021-01-10
wyślij wiadomość
Budowa to prawdziwy tor przeszkód dla inwestora, na którym czekają  liczne pułapki, problemy i oczywiście różni wykonawcy... My zaliczyliśmy "chrzest bojowy" już na samym początku budowy, gdy jeszcze przed wbiciem pierwszej łopaty rozpoczęliśmy proces przyłącza do wodociągu. Ciężko nam o tym pisać, bo mamy świadomość, że popełniliśmy sporo błędów, ale sprawa jest już zakończona pozytywnie, więc... oto całą historia ( z góry przepraszamy za długość):

O warunki przyłącza do wodociągów wystąpiliśmy jeszcze przed złożeniem pozwolenia na budowę. Następnie wystawiliśmy ogłoszenie na jednym z portali internetowych o wykonanie przyłącza. Chcieliśmy to załatwić kompleksowo z jedną firmą, tak, by zrobiła za nas wszystko od A do Z. Zgłosił się jeden wykonawca, obejrzał warunki z wodociągów i z gazowni (polecił nam wykonanie tego u  niego za jednym zamachem żeby było taniej - jeden przekop) i wstępnie umówiliśmy się na współpracę.

Byliśmy na wakacjach, gdy okazało się że dostaliśmy pozwolenie na budowę (ok 3 tygodnie wcześniej  niż zakładaliśmy). Ekipa budowlana stwierdziła, że w takim razie oni mogą zacząć wcześniej, więc na szybko zaczęliśmy ogarniać wszystko co potrzebne do rozpoczęcia. Okazało się, że ekipa od przyłącza ma akurat za 2 dni wolny termin (następny dopiero za 3 tygodnie). Zależało nam żeby woda była od początku budowy, więc nieopatrznie, na szybko zgodziliśmy się na termin "za 2 dni". Pan zapewniał, że to 1 dzień roboty i będziemy mieć własną wodę. Umowę mieli wysłać wcześniej na maila, ale niestety "nie zdążyli".

Na miejscu wykonawca zapytał jak chcemy przyłącze poprowadzić. Tu mieliśmy małe problemy, bo rurociąg jest położony na działce Sąsiada, który nie zgodził się aby przyłącze szło linia prosta do naszego wodomierza - w tym miejscu miał już u siebie zagospodarowaną działkę i nie chciał jej rozkopywać. Trasa zatem miała biec prostopadle do naszego garażu, potem odbić w bok i minąć garaż i wejść do kotłowni za garażem.

Wykonawca przyłącza stwierdził, że tak nie może być, bo w warunkach z wodociągów jest napisane, że przyłącze ma być poprowadzone najkrótsza możliwa trasa. Zaproponował żeby woda i gaz były prowadzone w linii prostej pod garażem pod fundamentami i wchodziły tak bezpośrednio do piwnicy. Nie podobał nam się ten pomysł, ale zapewniał, że tak jest poprawnie, dla nas najlepiej, a w ogóle to nie mamy wyjścia, bo inaczej się nie da... I tak zaczęli kopać.

Po kilku godzinach pracy (w tym rozkopaniu działki sąsiada i przekopie przez drogę gruntową) pan od wykonania przyłącza (nazwijmy go Mateusz), poinformował nas, że nie może się wpiąć do rury, bo nie mamy projektu przyłącza wody i dzwonił do wodociągów, a oni bez projektu nie pozwolą się wpiąć. Sprawa o tyle dziwna, że doskonale wiedział, że projektu nie mamy, a my po wcześniejszych z nim rozmowach byliśmy przekonani, że zamawiamy usługę kompleksowo, razem z projektem. Mateusz tłumaczył, że umawialiśmy się na projekt, ale powykonawczy. No cóż umowy jeszcze nie widzieliśmy więc ciężko było się kłócić.

Mateusz stwierdził, że zrobi wszystko oprócz samej "wpinki" i dał nam namiary na znajoma projektantkę. Pogodziliśmy się z (niemałymi) dodatkowymi kosztami, pocieszając się, że może teraz już wszystko pójdzie sprawnie. Według wykonawcy wszystko, łącznie z projektem i zgodami wodociągów miało być  gotowe w ciągu tygodnia, dlatego też Sąsiad zgodził się żeby zostawić na jego działce odkopana rurę.

W międzyczasie cena usługi podskoczyła o ładnych kilkaset złotych bo podobno musieliśmy mieć zrobioną studnię wodomierzową, która dodatkowo kosztuje. Mateusz stwierdził również, że skoro już 90% pracy wykonali to żeby było sprawiedliwie powinniśmy zapłacić mu 75% umówionej kwoty i taką już wpisał zaliczkę w umowie. Gdy okazało się, że studnia wodomierzowa nie jest konieczna, cena nie wróciła już do pierwotnej, bo według wykonawcy mamy ciężki teren (rzeczywiście jest kamienisty, ale nie sądzimy, że powinno to aż tak podnieść cenę).

Po wykonaniu przekopu wyglądało to tak:

Kilka dni później na plac boju przyjechali budowlańcy i kierownik budowy. Zaczęli łapać się za głowę, jak można było puścić wodę i gaz pod całym garażem, strasząc, że jak nam się coś rozszczelni to pół budynku zaleje albo co gorsza wysadzi. Dodatkowo rury, które kilka dni temu były zakopane w miejscu fundamentu okazały się dużym problemem. Pan koparkowy przed rozpoczęciem wykopu pod piwnicę próbował je odkopać, ale okazało się to niemożliwe, bo podłoże mamy mocno kamieniste, a panowie nie przysypali rur piaskiem i każda próba odkopania stwarzała ryzyko uszkodzenia. Długo się nie zastanawiając pan od koparki rury urwał na początku wykopu i zrobił swoje. Wyglądało to tak:



My w międzyczasie zaczęliśmy dzwonić do wodociągów i projektanta i pytać o możliwość poprowadzenia rur nie najkrótsza trasa tylko trochę dłuższą, tak aby ominąć garaż. Okazało się, wbrew temu co próbował nam wmówić wykonawca, że nie ma z tym najmniejszego problemu.

Zaczęliśmy więc robić to co powinniśmy od początku - projekt. I tu kolejne schody, bo Mateusz najpierw nie miał czasu przekazać swojej koleżance miejsca, w którym zrobił już przyłącze, a jak to zrobił to okazało się, że projekt mija się z rzeczywistością o kilka metrów. Ostatecznie inwestor pojechał na budowę z miarką i mniej więcej odmierzył i narysował jak przyłącze jest zrobione i jak ma minąć garaż.

Minął już miesiąc, a my nie wiedzieliśmy już jak przepraszać sąsiada, który dziurę w działce miał mieć tylko przez tydzień. Gdy trasa już była wyznaczona i narysowana przez projektanta musiała zostać zaakceptowana przez wodociągi, wydział drogownictwa w urzędzie, bo przechodziliśmy przez drogę oraz przez gazownie, bo mijamy rury z gazem. Te uzgodnienia (może przez koronawirusa, może nie) trwały kolejny miesiąc. Potem już tylko projekt właściwy i kolejny czas oczekiwania na akceptację w wodociągach i na pieczątkę pani Naczelnik (na tą ostatnią czekaliśmy prawie 2 tygodnie). Okazało się również, że to nie wszystkie dodatkowe koszty, bo potrzebujemy kierownika budowy, a w umowie tego nie mieliśmy. W sumie minęło już 3 miesiące. Mateusz na skończenie pracy również kazał na siebie czekać więc minął prawie kolejny miesiąc.

Do tego Sąsiad w ostatniej chwili stwierdził, że on na przyłącze, to ok wyraża zgodę ale nie chciałby u siebie mieć na placu zasuwy. Wykonaliśmy kolejne 50 telefonów jak to zrobić, co i do kogo napisać, żeby ta zasuwę przesunąć mimo, iż projekt już był zaakceptowany. Ostatecznie udało się przesunąć ją tak, że Sąsiadowi nie przeszkadzała, ale musiała być zrobiona druga zasuwa przy samym przyłączu, tylko całkowicie zakopana w ziemi - bez skrzynki ulicznej.

Całość robót trwał z przerwami około 2 tygodnie. Był min. problem z przejściem przez fundamenty bo rura jaką tam włożyliśmy była za mała (miała być 100 ale nasz kierownik powiedział "po co taka duża"). Mateusz nie omieszkał nas poinformować, że za ten przewiert obciąży nas kosztami. Były też inne opóźnienia bo np. czegoś nie zabrali albo ktoś się rozchorował w firmie Mateusza, ale ostatecznie przed świętami mieliśmy już wodę. Tym razem inwestor zadbał już aby był na budowie dostępny piasek do przysypania rur.




Nadszedł czas rozliczenia za przyłącze. Zgodziliśmy się coś dopłacić, choćby za dodatkowa zasuwę, ale uważaliśmy, że wykonawca za swoją pracę też powinien wziąć odpowiedzialność, bo:
- rozpoczął pracę bez projektu,
- rury poprowadził pod fundamentami, co wg nas, przynajmniej jeśli chodzi o gaz jest niezgodne z przepisami,
- rur nie przysypał piaskiem
- w umowie był termin zakończenia prac we wrześniu a mieliśmy grudzień.

Wycena jaka dostaliśmy od Pana Mateusza nas powaliła. Zażyczył sobie od nas horrendalnych kwot
- za ponowny wykop,
- za wymianę rur,
- mufkę,
- dodatkowa zasuwę
- za geodetę, który na szczęście był wpisany w umowie, ale niby bez dodatkowej zasuwy wziąłby 200 zł, a tak zażądał 600 i różnice 400zl mieliśmy my pokryć.

Wyszło tego 50% więcej niż pierwotna cena. Po kilku telefonach m.in. do niezależnego geodety napisaliśmy propozycje tego za co i ile możemy dopłacić i dlaczego, a dlaczego nie. Ostatecznie Mateusz "łaskawie" przystał na naszą propozycję twierdząc, że są Święta i nie chce się kłócić. My też chcieliśmy mieć już spokój i wodę :) A przede wszystkim nie chcieliśmy mieć z tą firmą już więcej nic wspólnego, dlatego popełniliśmy kolejny mały błąd, płacąc resztę kasy, zanim jeszcze dopełnili formalności z geodeta i wodociągami. Martwiliśmy się kolejne 3 tygodnie (święta, sylwester), na szczęście niepotrzebnie, bo właśnie dostaliśmy informację z wodociągów ze mają już wszystkie dokumenty i mapki i możemy podpisywać umowę na wodę :D

Ja się bardziej z tej wody ucieszyłem niż jakby nam ropa popłynęła ;)

Sprawa ta kosztowała nas (szczególnie Inwestora, który dzielnie walczył z każdym kolejnym problemem, wydzwaniał po urzędach i negocjował) wiele nerwów. Mamy świadomość, że można było ich uniknąć, gdybyśmy nie popełnili kilku błędów. Przede wszystkim kompletnie nie wiedzieliśmy jak się do całej sprawy zabrać, liczyliśmy, że ktoś to zrobi za nas, ale niestety trafiliśmy raczej na kombinatora, niż na uczciwego wykonawcę. Na szczęście ostatecznie wszystko udało się zakończyć pozytywnie, a my wyszliśmy ze sprawy bogatsi o wiedzę i doświadczenie na kolejne etapy.

PS . Czeka nas jeszcze umowa z Sąsiadem na służebność jego gruntu na przyłącze wody. Wahamy się czy zrobić akt notarialny z wpisem do jego księgi wieczystej, czy podpisać z nim zwykłą umowę. Sąsiad jest w porządku, notariusz to koszt, a za 10 lat prawdopodobnie wodę poprowadzą już w drodze. Z drugiej strony z wpisu do księgi wieczystej sąsiad się już nie wycofa...
2Komentarze
Data dodania: 2021-01-10 21:27:17
Co blog to historia, z każdej historii powstała by oddzielna książka. To wszystko wychodzi z tego że, każdemu zależy na czasie więc coś zrobi najpierw niż zapyta, czasami nie zostanie poinformowany albo doinformowany i po prostu nie wie - i ma prawo nie widzieć skoro płaci fachowcom. Ale projekt to podstawa. Ja w swojej budowie kupiłem działkę gdzie notariusz nie soradzil że jest Służebność, po podpisaniu z PGE umowy czekałem na prąd 2,5 roku bo sąsiad nie dał zgody na położenie kabla na jego działce (można by napisać że też się pospieszyłem i postawiłem cały dom z przedłużacza od 2 sąsiada). Ekipa mi zwaliła lukarnę w dachu gdzie woda lala się do środka - czekałem 4 mieisacce na poprawienie, kolejna ekipa spieprzyła mi zabudowę karton gipsów na poddaszu, kolejna steka ze masa poprawek. Teraz postawili mi skrzynkę z gazem, podpisali umowę o dystrybucję a okazuje się że nie ma odbioru skrzynka przez inspektora a u mnie ekipa od jutra chce gipsować gdzie cały tydzień. Nich po - 10 ma być. No i tak bywa. Beda chodziły farelki dzień i noc a pge nie zarabiało 2,5 roku więc przywalę 1000 zł za miesiąc na prąd :(
odpowiedz
Data dodania: 2021-01-14 03:32:44
No niestety, na budowie trzeba cały czas być czujnym i doszkalać się na każdy temat. Teraz już to wiemy, ale i tak pewnie nie uda się uniknąć wszystkich błędów. Mam nadzieję, że wszystko poszło dobrze z gipsowaniem. I że rachunek nie wyjdzie aż taki wielki :)
odpowiedz
Odpowiedź do przemekradomyski11

Ostanie szlify

Data dodania: 2020-12-30
wyślij wiadomość

Święta, święta i po świętach. Czas wracać do tematów budowlanych.  Teoretycznie mamy przerwę do połowy lutego, kiedy to powinny być gotowe nasze okna. W praktyce zostaliśmy przytłoczeni liczbą rzeczy, które trzeba do tego czasu zaplanować, umówić, wybrać itd.

A tymczasem na budowie maja miejsce ostatnie szlify przed pożegnaniem z ekipą, która robiła nam dom od stanu 0 (a właściwie -1, bo od piwnicy:)).

Okno na dole przesuwamy od 20 cm w prawo - po dodaniu ocieplenia powinno wypadać mniej więcej na środku ściany koło drzwi, teraz wygląda trochę dziwnie. Zabierze nam to trochę przestrzeni na szafkę w gabinecie, ale jakoś damy radę.

Zostaną zabudowane schody do piwnicy. Trochę szkoda, bo fajnie wyglądają :P

 

Podoba nam się coś w tym stylu ( inspiracja ze strony www.dobrzemieszkaj.pl Projekt: Małgorzata Galewska. Fot. Bartosz Jarosz)

Zamurowane zostało okno w piwnicy, z którego zrezygnowaliśmy


W ścianę między łazienkami wstawiona została belka podtrzymująca dach. Nasz architekt, mimo, że zazbroił nam dom ponad miarę, tego akurat nie przewidział i budowlańcy wstawiali w ostatniej chwili. Z tego co wiem, ze względu na to, że drewno wystaje z bloczków, będziemy musieli przygotować to odpowiednio przed tynkowaniem.


Poprawiona została belka, którą architekt zaprojektował żeby trzymała konstrukcję (ja uważam, że raczej na złość inwestorom, bo wykonawcy i kierownik budowy twierdzą, że nie było takiej potrzeby). Skoro już jest (wystaje z sufitu w garażu, przechodzi przez strop i wychodzi na ok 30 cm na naszym tarasie:/) to niech chociaż będzie wykonana dobrze, a niestety wcześniej była wylana tak, że rozjechała się ze zbrojeniem wychodzącym z garażu...


Zostały zamontowane przecudnej urody stopnie kominiarskie


Wyrównany jest też teren wokół domu (trochę uszczupliła się góra gruzu za domem, co mnie bardzo cieszy). Bałagan na działce niestety dalej straszny.


Uff... wyszło tego całkiem sporo. A do tego jeszcze masa innych większych i mniejszych poprawek.

A to nasza budowlana choinka :)



Pozdrawiamy

Ania i Piotrek

7Komentarze
Data dodania: 2020-12-30 07:53:31
Super - już to wygląda jak dom - gratulację. My też czekamy na ten etap. Jakie okna dachowe wsytawialiście?
odpowiedz
Data dodania: 2020-12-30 09:22:02
Dziękujemy :) To chyba ta choinka dodała domowego klimatu ;D Okna dachowe to Fakro 78x118 otwierane obrotowo. W pokojach w środku są drewniane, w pomieszczeniach mokrych biały plastik.
odpowiedz
Odpowiedź do poziomki
nga  
Data dodania: 2020-12-30 10:09:20
Super to wygląda. Jesteśmy dokładnie na tym samym etapie. Okna już wybrane i w okolicach lutego-marca montaż. Także czeka nas dalsza podobna przyjemność prowadzenia budowy ;) powodzenia w kolejnych etapach życzymy. PS. Byłem wczoraj na działce posprzątać i ułożyć deskii pozostałości cegieł, no czkow itd. Powoli działka zaczyna stawać się bardziej użytkowa. Trzymamy kciuki również za Waszą.
odpowiedz
Data dodania: 2021-01-03 21:14:16
Dziękujemy :) Z otoczeniem domu zaczniemy walczyć pewnie dopiero na wiosnę U Was to widzę, że już nawet meble są :)
odpowiedz
Odpowiedź do nga
nga  
Data dodania: 2021-01-06 05:24:26
Haha :) tak dokładnie. Sypialnia już umeblowana, pomimo braku okien i drzwi :D
odpowiedz
Odpowiedź do dom-w-poziomkach
Data dodania: 2020-12-30 17:20:34
Nad budową trzeba tak intensywnie myśleć, planować, analizować często sporo do przodu. Śmiać mi się chce, gdy ktoś mówi, że budowa to pikuś bo to naprawdę bardzo intensywna praca zarówno fizyczna jak i psychiczna. Ale jaka musi być satysfakcja na końcu! Bałagan na działce... hehe, to chyba syzyfowa praca bo każdy specjalista coś pod ten dom wywala, a śmietnik się powiększa. U nas też z bałaganem walczymy, ale końca nie widać. Wszystko będzie ogarnięte dopiero jak roboty się skończą. Pozdrawiamy :)
odpowiedz
Data dodania: 2021-01-03 21:16:31
Tak, budowa to ciężka praca i chyba nikt, kto tego sam nie przeżył nie zrozumie... My wcześniej mieliśmy pewną świadomość, wiedzieliśmy co nas czeka, a i tak momentami nas to wszystko przerasta. Ale za to efekty coraz bardziej widoczne. Co do bałaganu, to ten zostanie z nami pewnie do wiosny, a w tedy na bank pojawi się następny i tak pewnie do końca budowy;)
odpowiedz
Odpowiedź do amator-budowy

Prostowanie... czyli jak ułożyliśmy dachówkę

Data dodania: 2020-12-19
wyślij wiadomość

Jak już pisaliśmy, zdecydowaliśmy się na dachówkę płaską Koramic Orea 9. Różne są opinie co do jej równości, trochę mieliśmy obawy, ale podjęliśmy ryzyko.  Po konsultacjach z wykonawcą zdecydowaliśmy się na ułożenie jej na mijankę, bo tak podobno nie będzie widać ewentualnych nierówności. Takie ułożenie zaleca też producent. 

W poniedziałek okazało się, że hurtownia nie dostarczyła nam dachówek połówkowych. Na szybko rozpatrywaliśmy różne wyjścia z sytuacji. Jedną z opcji było domówienie połówek połaciowych, ale wówczas pierwszy skrajny rząd byłby położony na prosto, a tzw. zakładka zaczynała by się dopiero od drugiego rzędu. Uznaliśmy, że wygląda to gorzej, więc na szybko szukaliśmy w okolicy dostępnych dachówek połówkowych szczytowych. Udało się je zdobyć, ale konieczny był wypad do  miasta oddalonego o 60 kilometrów. Szczęśliwi, że mamy już wszystko, a opóźnienie wynosi tylko jeden dzień poszliśmy spać.

We wtorek rano okazała się, że nasze najczarniejsze sny dotyczące dachówki próbują się właśnie ziścić... Do Piotrka z samego rana zadzwonili dekarze, że dachówka jest krzywa, klawiszuje i ogólnie jest słabo... Szybko zwolniliśmy się z pracy i pojechaliśmy na miejsce obejrzeć ogrom szkód. Nie będę ukrywać, humory mieliśmy nienajlepsze... A oto co zastaliśmy na miejscu - sami oceńcie:






Starając się zachować zimną krew zaczęliśmy szukać przyczyny, mierzyć dachówki i kombinować co z tym fantem zrobić. Okazało się, że praktycznie wszystkie dachówki szczytowe połówkowe i większość całych szczytowych jest krzywych. Zadzwoniliśmy do hurtowni, dostaliśmy namiar na przedstawiciela Koramika, który po obejrzeniu przesłanych przez nas zdjęć znalazł czas i przyjechał do nas tego samego dnia aż z Opola. 




Dowiedzieliśmy się od niego, że dachówki połówkowe szczytowe są zamawiane bardzo rzadko, bardzo często są nierówne i w ogóle to oni rekomendują układanie tej dachówki na prosto (mimo iż na stronie internetowej zalecają na zakładkę). Gdybyśmy chcieli to mogą na zamówienie doprodukować dachówek szczytowych połówkowych, ale te zapewne dotarły by do nas już po świętach, a i tak nie ma gwarancji, że będą równe. 

Nie było innego wyjścia, wykonawca wybrał kilka równiejszych całych dachówek szczytowych i ułożył kawałek dachu na prosto. To faktycznie wyglądało już całkiem nieźle:



Stwierdziliśmy, że teraz wygląda to dużo lepiej i tak zdecydowaliśmy się kontynuować układanie. Przedstawiciel zobowiązał się do 2 dni dostarczyć tyle dachówek szczytowych (całych) ile będziemy mieli krzywych.

Pod koniec pierwszego dnia wyglądało to tak:



Kolejnego dnia tak:







Ostatecznie:


Idealnie nie jest ale przy dachówce ceramicznej trzeba się z tym liczyć i na to byliśmy przygotowani. Przy tym co było do dyspozycji (dachówek połaciowych też trochę wymienialiśmy) uważamy, że dekarze wykonali kawał dobrej roboty. My ostatecznie jesteśmy zadowoleni i tym samym możemy ogłosić, że stan SSO jest gotowy!

13Komentarze
madic27  
Data dodania: 2020-12-20 09:30:47
Na prosto jest bardziej elegancko a co najwazniejsze estetycznie i bez falowania. Gratuluje ladnego dachu pozdrawiam ...
odpowiedz
Data dodania: 2020-12-20 11:09:10
Tak, teraz już wiemy, że na prosto wygląda zdecydowanie lepiej :) Dziękujemy!
odpowiedz
Odpowiedź do madic27
Data dodania: 2020-12-20 09:35:30
o kurczaki, stresu co niemiara! ale dach wygląda bardzo ładnie :)
odpowiedz
Data dodania: 2020-12-20 11:11:05
Oj tak, stresu było sporo, mam nadzieję, że od tego przedwcześnie nie osiwieje :P Ale najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło ;) Dziękujemy!
odpowiedz
Odpowiedź do maly-domek
Data dodania: 2020-12-20 12:51:59
Piękny dach ;)
odpowiedz
Data dodania: 2020-12-21 13:12:16
Dziękujemy :D
odpowiedz
Odpowiedź do pawelliewaa
morganiec
Data dodania: 2020-12-20 14:05:09
Gratulacje SSO! Mamy tą samą dachówkę tylko w kolorze szara angoba. Położona na mijanke na dachu kopertowym wiec nie było tych problematycznych dachówek co u Was i wyszło naprawdę ładnie i prosto. Widocznie co partia to może się trafić troszkę bardziej krzywa/prosta. Dobrze ze udało się osiągnąć dobry efekt końcowy!
odpowiedz
Data dodania: 2020-12-21 13:15:59
Dziękujemy :) Ja też widziałam wiele dachów pokrytych Orea 9, również tych na mijankę, które wyglądały bardzo dobrze. Felerne były dachówki połówkowe, ale zwykłe też trzeba było trochę przebierać, być może rzeczywiście jakaś gorsza partia. Ale widocznie tak miało u nas być - wyszło na prosto i jest całkiem fajnie :)
odpowiedz
Odpowiedź do blog został usunięty
Data dodania: 2020-12-21 08:01:16
U nas też była kładziona Orea9, ale od początku miała być na prosto, więc wyszło ładnie, a odpadów było mało. Te dachówki są przykręcane, więc czasami klawiszowanie stąd się bierze. Najważniejsze, że teraz macie już ładnie! :)
odpowiedz
Data dodania: 2020-12-21 13:22:36
Wasz daszek był jednym z tych, które oglądałam zastanawiając się nad dachówką i które uspakajały mnie, że Orea 9 wcale nie jest tak krzywa jak niektórzy piszą :D Chyba nam się trafiła jakaś gorsza partia, bo odpadów trochę wyszło, ale na szczęście firma bez problemu je wymieniła. No i najważniejsze, że efekt finalny jest zadowalający. Pozdrawiamy!
odpowiedz
Odpowiedź do mojanowabuda
Data dodania: 2020-12-21 14:42:47
Haha, to się poskładało;) Ważne, że macie teraz ładnie, reszta pójdzie w zapomnienie :) Pozdrawiamy również!
odpowiedz
Odpowiedź do dom-w-poziomkach
Data dodania: 2020-12-28 17:52:18
Gratuluję. Dach z klasą. U nas również ostateczna decyzja padła na ułożenie dachówki jedna pod drugą. Też będzie to Orea 9. U Państwa w jakim kolorze jest dachówka ?
odpowiedz
Data dodania: 2020-12-29 22:07:17
Kolor antracyt matowa angoba. Życzę powodzenia z dachówką :)
odpowiedz
Odpowiedź do papayastudio
dom-w-poziomkach
ranga - mojabudowa.pl stały bywalec
Wyślij wiadomość do autora OBSERWUJ BLOGA
statystyki bloga
Odwiedzin bloga: 43654
Komentarzy: 176
Obserwują: 6
On-line: 9
Wpisów: 51 Galeria zdjęć: 647
Projekt projekt indywidualny
BUDYNEK- dom wolno stojący , parterowy z poddaszem z piwnicą
TECHNOLOGIA - murowana
MIEJSCE BUDOWY - Dąbrowa Górnicza
ETAP BUDOWY - VI - Instalacje wewnętrzne
ARCHIWUM WPISÓW
2022 luty
2021 grudzień
2021 listopad
2021 sierpień
2021 lipiec
2021 maj
2021 marzec
2021 luty
2021 styczeń
2020 grudzień
2020 listopad
2020 październik
2020 wrzesień
2020 sierpień

OBECNIE NA BLOGU
2 niezalogowanych użytkowników